Odkąd tylko pojawił się samiec Alfa odczułem nad sobą ciężar jego rangi, który nie bił od jego siostry. Centurion i Universe, mimo, że podawali się za rodzeństwo byli całkowicie różni. Nie tylko fizycznie, gdzie Universe wyglądała na łagodną, pogodną i zgrabną waderę, a jej brat prezentował się jako surowy i zimny, nienaturalnie wydłużony kij w wilczej postaci, ale również w sposobie bycia, mowy, czy nawet sposobie w jaki im z oczu patrzyło.
Łączyła ich dziwna, kosmiczna aura i ciekawy zapach. Cała moja rozmowa z Centurionem była sztywna i skupiała się tylko i wyłącznie na sprawach formalnych.
Zapytał mnie o miejsce pochodzenia, co skłoniło mnie do odejścia ze stada oraz jakie stanowisko pełniłem w przeszłości. Streściłem mu to i owo o swoich mocach, powiedziałem w czym dobrze się odnajduję, ale basior zdawał się nie słuchać niczego, co rzeczowo nie odpowiadało na jego pytania. No ciekawy z niego okaz, nie dało się tego ukryć. Opowiedział mi o możliwościach stanowisk do wyboru i szybko podjąłem decyzję o zajęciu się pracą w sektorze edukacyjnym.
Cała rozmowa zajęła nam dziesięć, może piętnaście minut? Później zostałem oddelegowany z jaskini, od której nieopodal wejścia czekała już Universe.
Wadera podniosła się, gdy szedłem w jej stronę i pytająco uniosła brew, co miało zastąpić energiczne "i jak, i jak?", jakie tliło się w jej oczach.
- O rany. - rzuciłem tylko, a samica natychmiast zaśmiała się po cichu.
- Jest różnica, co?
- Kosmiczna. - zażartowałem i oboje zachichotaliśmy.
- Czym będziesz się zajmował?
- Zostałem sanitariuszem.
Universe otworzyła pysk radośnie.
- Świetnie, więc będziemy mieli kilka wspólnych zajęć.
- Naprawdę? - uśmiechnąłem się do niej.
- Jestem zielarką, więc od czasu do czasu nasza wspólna wiedza może okazać się potrzebna. - samica wstała i kiwnęła głową w stronę ścieżki. - Jeśli chcesz, możemy się jeszcze kawałek przejść.
- Jasne, z chęcią. - zgodziłem się i ruszyliśmy razem między kolosalne skały.
Ucieszyłem się z faktu, że samica będzie mi czasami towarzyszyła w pracy.
Universe opowiedziała mi to i owo o godzinach, w których rozpoczyna się posiłek i o tym jak rozparcelowane są warty oraz prywatne leża. Chodziliśmy między skałami leża, gdzie woda spływała z rosłych głazów, a zielone porosty pięły się w górę by zniknąć w jasnym świetle. Terytoria były naprawdę piękne i wiedziałem, że będę je podziwiał i eksplorował z niekłamanym zainteresowaniem. Pod koniec naszego spaceru Universe zapytała mnie o nazwisko, jakim przedstawiłem się jej i jej bratu.
- Biangeal, tak? - dopytała.
- Tak, dokładnie tak jak myślałaś, oznacza po prostu "białe futro". Cała moja rodzina od pokoleń wydaje na świat białe wilki, spośród których samce rodzą się z naturalnym porożem. To ma symbolizować jedność łowcy z podległą mu zwierzyną, czy jakoś tak... - streściłem samicy rodzinne przekonania.
Universe spojrzała na mnie zaciekawiona i wydała z siebie wysoki, długi pomruk. Nim się obejrzałem, obeszliśmy już całe Leże dookoła i znów staliśmy w miejscu, z którego wyruszyliśmy.
- Rozumiem, to bardzo ładna symbolika. - samica przekrzywiła głowę z uśmiechem.
Odwzajemniłem go. Nigdy się nad tym za bardzo nie pochylałem, ale faktycznie, mój klan miał w sobie coś wyjątkowego.
- Masz ochotę odpocząć? W końcu masz za sobą daleką drogę. - zapytała samica i faktycznie, od kilku chwil odczuwałem lekkie zmęczenie.
- To chyba dobry pomysł, od jutra zaczynają się moje nowe obowiązki. - przyznałem, a Universe pomału się cofnęła. Zrozumiałem, że w ten sposób odsłaniała mi drogę do Leża.
- W takim razie miłego dnia, Nairinie. Do zobaczenia później. - rzekła i skierowała się w stronę skał, po których zapewne musiała się wspiąć do swojej jaskini.
Ruszyłem powoli w kierunku zacienionej przestrzeni i gdy tak się rozchodziliśmy, wpadłem na coś istotnego.
- Universe! - powiedziałem głośno, a samica odwróciła się na stopniu i poruszyła pytająco uszami. - Dziękuję, że się mną dziś zajęłaś.
Samica roześmiała się promiennie.
- Nie ma za co, Nairinie! Miłego dnia! - to zawoławszy, wadera pomknęła radośnie w górę, a ja zająłem miejsce u wejścia do jamy.
Cieszyłem się, że ją poznałem.