Nadzieja jest jak długo wyczekiwana pierwsza gwiazda na niebie i chociaż później rozmywa się w ciągu dnia, jej blask jeszcze długo ogrzewa nasze serca

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Asche - CD. Historii Anzaia

Wysunęłam pysk aby obwąchać to dziwne stworzenie i przyjrzeć mu się lepiej. Zawiniątko reagowało na naszą obecność w jakiś dziwny, dziecięcy sposób. Czy ono się cieszyło, czy mi się wydawało?
Anzai pytał o to, czy dobrym pomysłem byłoby to zjeść. Miał rację, było bezbronne i nieruchome, ale ani za ładnie nie pachniało, ani nie przypominało w żaden sposób zwierzyny.
- A co jeśli jest trujące? - spytałam krzywiąc się lekko. No zapaszek miało swojski.
- Tego nie wiem, ale nie wygląda na sprawiające zagrożenie. - odrzekł basior.
- Może i nie wygląda, ale co jeśli jest jak te żaby, które wyglądają ładnie, ale cała ich skóra powleczona jest trucizną?
- Nie wygląda na kosmiczną żabę... - stwierdził Anzai nieco ściszając głos.
Spojrzałam na niego spode łba.
- Pytałeś mnie o opinię, a ja nie jestem przekonana do zjedzenia tego. Poza tym mam dziwne wrażenie, że to na nas patrzy. - mruknęłam zniesmaczona. - Reaguje trochę jak takie dziecko, nie uważasz?
- Jak dziecko? - samiec spojrzał na mnie z brakiem zrozumienia.
Może nie obcował do tej pory ze szczeniętami i nie wiedział za dużo o ich bezmyślnym zachowaniu.
- No spójrz, patrzy w tę stronę całkiem świadomie i szczerzy ten swój... - szukałam słowa na określenie wątpliwej urody stworzonka. - osobliwy pyszczek...
- Kiedy byłem tu po raz pierwszy również się śmiało. - zdradził mi wilk.
- W dodatku leży w jakimś zawiniątku. Nie znam się na okolicznych stworzeniach, ale skąd w środku lasu wzięłoby się takie niczemu nie podobne... coś?
- Myślisz, że w okolicy mogą być dorosłe osobniki?
- Nie mam pojęcia. Nie wiem dużo o tutejszych mieszkańcach, a ty?
- Ja również.
Zastanowiłam się przez moment. Nie mieliśmy co zrobić z tym tutaj. Mogliśmy iść za pomysłem basiora i zabić, po czym podzielić się tym znaleziskiem aby je zjeść. Nie wiem czy bardziej obawiałam się, że się potrujemy czy bardziej w głowie świtała mi myśl, że możemy spotkać się z odwetem rodziców tego stwora.
- Universe i Nairin należą do oddziału medycznego Watahy. - powiedziałam. - Może przedstawmy im sytuacje i sprawdźmy, czy warto zjeść tego niby-kosmitę.
Basior mruknął w zamyśleniu.
- Oczywiście nie musimy zdradzać im pomysłu z pożarciem. Jeśli okaże się, że to zjadliwe, sami poczynimy honory. Co myślisz?

                                                                Anzai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS
x x x x x x x.